wtorek, 27 listopada 2012

W zasadzie nie mogłam zebrać się do pisania. Właściwie wpadłam by napisać do nie wiem kiedy. Łódź.
--------------------------------------------------------------
Jestem optymistką? serio? Tak słyszałam dzisiaj.
W zasadzie to od pewnej dziewczyny ze szpitala. 
Podobno jestem silna, optymistycznie zastawiona do szpitala, mojej choroby.
Nie poodchodziłam nigdy tak do tego.
Zawsze było to dla mnie normalne. Wiadomo jak każdy mam chwile zwątpienia. 
Ale jak jestem w szpitalu, to w zasadzie racja nie przejmuje się tym.
Przecież nie  mogę zamartwiać sie tylko sobą. 
Tak są osoby, które naprawdę potrzebują pomocy.
Które naprawdę są bardzo chore.
A pobyt w szpitalu zależy od nastawienia.
gra Pollyanny, to chyba najważniejsza zasada.
Wszystko co w naszym życiu jest, jest po coś i ma optymistyczne strony! 
A więc? Szpital to nie miejsce grozy, gabinet lekarski to nie komnata tajemnic. 
szpital to miejsce gdzie rozumieją chorych, a gabinet lekarski to gabinet uśmiechu( z moim doktorem zawsze)
                                                                                                     Ola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz